1 minut czytania
26 Aug
26Aug

Wdzięczność, jej wyrażanie i czucie za to, co mam, to jest piękna praktyka. 


Uczy cierpliwości, bo czasem potrzeba czasu, aby nauczyć się dostrzegania. 

Uczy zauważania drobnego piękna wokół. 

Uczy doceniania swoich małych zwycięstw, kroków, pozornie nieistotnych działań. I z tego, jak koraliki nawlekane na sznurek, zaczyna się wyłaniać powoli coś, co nas pewnego dnia zaprosi, aby przystanąć i powiedzieć... 

O, jak mogłem tego nie widzieć do tej pory.

I wtedy zaczynamy dotykać życia. Co nam do tego potrzebne? 


Odłożenie wiecznej samokrytyki, 

uciszenie wewnętrznego głosu, 

skupienie się na tu i teraz, bo zauważymy daną chwilę i siebie w niej.

 Kapka dystansu, odrobinkę lubienia siebie, brak porównywania do innych. 

I ta cierpliwość, o której pisałam, bo to nie dzieje się od razu. 

To nauka nowego nawyku.

 I jeszcze... Ciekawość... 

Jak będzie wyglądało moje życie, gdy tak zacznę funkcjonować? 

Co jest po drugiej stronie cienia? 

Jakim stanę się człowiekiem?

 Co zobaczę, poczuję, usłyszę, gdy już wiem, że mogę zobaczyć, usłyszeć, poczuć i doświadczyć więcej? 

Za co dziś potrafisz być wdzięczna, wdzięczny? 

Co dostrzegasz wokół siebie? 

Co dostrzegasz w sobie? Napisz... Pozdrawiam i życzę pięknej wędrówki.  

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.