3 minut czytania
31 Mar
31Mar

Kochają i niewidomi bo miłość nie potrzebuje oczu, wystarcza jej dotyk… (Stefan Pacek)

 Czy może być mowa o miłości, jeśli nie ma dotyku?

 Chyba nie. Jest to bowiem najpotężniejsza z form wyrażania przywiązania, miłości, pełnej akceptacji drugiej osoby. 

Kiedy dotykamy z czułością i uważnością, mówimy Twoje ciało jest dla mnie świątynią, czuję Twoją skórę, jej zapach i smak. 

Poprzez taki dotyk tworzy się niesamowicie silna więź emocjonalna, czujemy się zespoleni z tym, kogo kochamy. 

Osoby, których językiem miłości jest dotyk, są tak zwanymi kinestetykami, „czuciowcami” – odbierają Świat poprzez fizyczny kontakt i  dopiero go wtedy w pełni rozumieją i chłoną. 

 Takie osoby muszą być dotykane, głaskane, całowane, przytulane, „miziane”, bez tego nie czują się bezpieczne, ani kochane. 


Należy tu zaznaczyć, że w języku miłości mówimy zarówno o nieseksualnym, jak i seksualnym  aspekcie dotyku. Oczywiście, fizyczne zbliżenie, które jest aktem najwyższego zaufania dla partnera, to jednoznaczny i wyraźny sygnał, że kochamy. Mam na myśli  pełne miłości, radości  i czułości oddanie, z obopólną zgodą i  akceptacją wszystkiego, co robimy.

 Nie możemy, nie powinniśmy dotykać bliskiej osoby kiedy chcemy i jak chcemy.

 Uczmy się jej ciała, wsłuchujmy w potrzeby i szanujmy granice. W innym razie dość szybko możemy spowodować rozpad związku. 

Jeśli druga osoba najchętniej mówi językiem dotyku, to na pewno będzie wyczulona na nieakceptowalne przez nią formy okazywania uczucia. 

Jest to oczywiste, że odnosi się to również do dzieci. One często nie umieją powiedzieć bliskiej osobie, że nie przepadają lub wręcz nie chcą dotyku (mam na myśli akceptowalne formy i nie będące patologią - niektóre dzieci po prostu  nie lubią być dotykane przez osoby nie będące w najbliższym otoczeniu). 

Warto być wyczulonym na takie sygnały; kiedy umiemy zauważyć i porozmawiać, to uczymy dzieci stawiać granice i szanować swoje ciało. Uczymy je prawidłowych reakcji, pokazujemy, że są dla nas ważne, zauważamy je, okazujemy miłość i szacunek. 

Zapewne dzieci, które uwielbiają łaskotki, przytulasy, dotykanie, wyrosną na dorosłych, których ojczystym językiem miłości ma szansę być właśnie dzisiejszy bohater artykułu.

Dzieci, których potrzeby nie są szanowane, a granice naruszane, mogą wyrosnąć na osoby zalęknione, z zaniżonym poczuciem własnej wartości, bojące się bliskości i dotyku.

 Osoby, dla których ojczystym  językiem miłości jest dotyk*, czują, że jeśli je dotykasz, to na pewno kochasz i dostrzegasz, pragniesz i akceptujesz, ufasz i rozumiesz! 

Dotyk, który nie ma podłoża seksualnego i nie jest jedynie nastawiony na akt i spełnienia, to jedyny w swoim rodzaju azyl i schronienie dla pragnień i potrzeb drugiej osoby. 

W najnowszym wywiadzie seksuolog, profesor Izdebski mówi: „...jestem dość spokojny o relacje w związkach, dlatego że kiedy pytam Polaków, czy bliskość i dotyk, czy też współżycie seksualne i pieszczoty są dla nich istotniejsze, większość Polaków odpowiada, że bliskość i dotyk jest dla nich często ważniejsze niż sam stosunek seksualny. (...) Myślę, że Polacy są ogólnie narodem niedopieszczonym, szczególnie jeżeli chodzi o polskiego mężczyznę. Kobiecie z uwagi na stereotypy dotyczące płci jest znacznie łatwiej powiedzieć mężczyźnie o tym, że chciałaby być pieszczona lub dotykana. Natomiast mężczyzna często wstydzi się powiedzieć kobiecie, że on też chce być głaskany, miziany, pieszczony, bo wydaje mu się, że to niemęskie i trochę głupio poprosić kobietę o to, ale pieszczoty są ważną składową naszych relacji.” (Przyszłość związków. Dla kogo seks? Dla kogo bliskość i dotyk? Jak zmiany w sposobie postrzegania relacji wpływają i będą wpływać na seks?; „Psychologia w praktyce” 03’2021)

Szybko się zorientujesz, czy ten język jest ojczystym dla ukochanej, ukochanego. 

 Po prostu na pewno będzie dążyć do fizycznej bliskości i dotyku. 

Jeśli tak, to:

 dotykaj ją/jego jak najczęściej,

 przytulaj, 

mocno chwytaj w czułe objęcia,

pocieszaj poprzez różne formy kontaktu, 

głaszcz, 

całuj, dawaj całusy

 rób masaże,

trzymaj za rękę, 

obejmuj,

obcieraj się,

 trzymaj twarz w dłoniach, 

delikatnie smyraj, 

obrysowuj palcami kontury twarzy, 

„pisz” po ciele, 

bierz na kolana, 

licz piegi,

 głaszcz włosy, czesz je, 

wcieraj balsamy, 

bierzcie wspólnie kąpiele

...po prostu dbaj o jak najczęstszy kontakt. 😊

 Ciekawe, co jeszcze dopiszesz do listy? 

Jak poprzednie języki i ten odnosi się do wielu płaszczyzn naszych relacji – partnerskich, małżeńskich, rodzicielskich, przyjacielskich, towarzyskich. 

By przeżyć, trzeba nam czterech uścisków dziennie. By zachować zdrowie, trzeba ośmiu uścisków dziennie. By się rozwijać, trzeba dwunastu uścisków dziennie. 

(Virginia Satir, psychoterapeutka rodzin) 



*PIĘĆ JĘZYKÓW MIŁOŚCI, to koncepcja stworzona przez Gary’ego Chapmana – terapeutę, specjalistę od relacji międzyludzkich i pastora. Język miłości, to sposób, w jakim ludzie mówią o swojej miłości i jak rozumieją czyjąś miłość. Koncepcja ta zakłada, że każdy z nas mówi dwoma głównymi językami miłości oraz ewentualnie jednym dodatkowym. Poznanie swoich języków miłości, jak również języków bliskich nam osób jest według Chapmana kluczowe, aby móc zbudować szczęśliwy związek. Gary Chapman swoją teorię omawia i rozwija w serii książek. 

Zainteresowanym mogę udostępnić Test 5 języków miłości – dowiesz się, które są Tobie najbliższe, przekonasz się, które preferuje bliska Ci osoba. Oczywiście, test nie zastąpi chęci poznania, uważności i otwartości na sygnały, które wysyła nam druga strona. 


Jako coach relacji pomagam ludziom znaleźć właściwy sposób budowania, wzmacniania i pielęgnowania wzajemnych kontaktów, czy to rodzinnych, czy na zawodowej niwie. Zapraszam do kontaktu.

Komentarze
* Ten email nie zostanie opublikowany na stronie.